android android
3444
BLOG

Android bez Usług Google, cz. 1

android android Technologie Obserwuj notkę 9

Android jest najpopularniejszym systemem mobilnym na świecie. Według najnowszych danych, jest on zainstalowany na niemal 90% smartfonów, znajdujących się aktualnie w użyciu. Co czyni go tak popularnym? To, że jest najlepszy. Oczywiście taka opinia jest czysto subiektywna, ale są kryteria pozwalające spojrzeć na sprawę nieco bardziej obiektywnie. Po pierwsze - co mamy tak właściwie do wyboru?

Obok androida jest jeszcze iOS firmy Apple, mobilny Windows Microsoftu i... tyle. Blackberry, niegdysiejszy król rynku smartfonów, dziś już właściwie nie istnieje - firma nie produkuje własnych telefonów, ani własnego systemu operacyjnego, a telefony firmowane przez Kanadyjczyków pracują na zmodyfikowanym Androidzie. Symbian, jak wiadomo, umarł już dawno temu. Nokia ma powrócić jeszcze w tym roku, niczym Syn Marnotrawny, ale również z Androidem. Mamy więc praktycznie tylko trzy systemy operacyjne do dyspozycji, w tym jedynie dwa, co do których można powiedzieć, że posiadają stabilną pozycję na rynku - Android oraz iOS. Mobilny Windows, choć lubiany przez wielu, posiada marginalny udział w rynku i jakoś nie może się przebić.

iOS "posiada" około 10% rynku i wbrew pozorom - bardzo dobrze ugruntowaną pozycję. Jego użytkownicy są często obiektem złośliwych żartów i część z nich pewnie zapracowała na nie uczciwie, ale trzeba przyznać, że można ten system lubić za jego stabilność i prostotę, a także za to, że Apple rzeczywiście dba o jakość aplikacji, które są na niego dostępne. Sklep Google, w porównaniu ze sklepem Apple'a, przypomina czasem podmiejski bazar, gdzie każda dobra aplikacja ma przynajmniej 10 tanich podróbek, wyglądających, jakby robił je przedszkolak. iOS to specyficzna filozofia - produktu i jego systemu. Kupując telefon lub tablet od Apple dostajemy urządzenie "skończone", które samo w sobie jest pewną całością, dlatego w urządzeniach z nadgryzionym jabłkiem nie ma wejścia na kartę SD, nie ma możliwości personalizacji menu, nie ma miejsca na inwencję użytkownika. Wszystkie elementy są do siebie doskonale dopasowane, podzespoły współpracują z systemem operacyjnym, jak dobrze naoliwiony mechanizm, każda ingerencja z zewnątrz mogłaby zdestabilizować tę doskonałą harmonię. Szydzę trochę, ale taka jest właśnie idea Apple'a - firma przedstawia każdy swój nowy produkt wśród "ochów" i "achów" oddanych fanów, potrafiących rozbijać miasteczka namiotowe pod sklepami i spędzić tydzień w kolejce, byle tylko nabyć nowe cudo w dniu premiery. Jest to dziedzictwo Steva Jobsa, który za swego życia uchodził za geniusza i wizjonera, prowadzącego ludzkość do technologicznego Raju. Dziś wydaje się, że Tim Cook, kontynuujący misję swego mistrza (złośliwi powiedzieliby - Guru), jest bardziej rzemieślnikiem, niż artystą, a Apple oferuje wspaniały produkt, ale już bez tego "błysku", jaki produkty firmy miały pod wodzą Jobsa. Iphony są technicznie doskonałe i biją konkurencję na głowę, ale cierpią z powodu stagnacji - zarówno w kwestii designu, jak i braku czegoś rzeczywiście nowatorskiego, bo za "innowację" nie można chyba uznać usunięcia gniazda słuchawkowego w najnowszej generacji telefonów. Wciąż jednak są ludzie, dla których produkt Apple jest symbolem statusu i przynależności do elity i którzy pójdą za Apple w ogień.

Android - choć również nie brakuje mu fanatycznych zwolenników, przyciąga swoją otwartością. System przypomina budowlę z klocków Lego, można go personalizować do woli, na każdym niemal poziomie - od wyglądu, przez zestaw aplikacji, aż po samą strukturę systemu i sterowniki. Tzw. "przeciętny" użytkownik prawdopodobnie nie zdaje sobie nawet sprawy, jak uniwersalne urządzenie posiada i jakie "cuda" może z nim robić. Telefon z Androidem jest jak pecet - dobry do wszystkiego. Naturalną drogą rozwoju sprzętu z takim systemem operacyjnym wydaje się być modułowość, która rodzi się w bólach od wielu już lat, niestety bez większego sukcesu. To, co stanowi największą zaletę Androida, jest również jego największą bolączką - system balansuje na granicy przesadnej uniwersalności, na czym cierpi jego stabilność i optymalizacja. O ile Apple ma wpływ zarówno na hardware, jak i software w swoich urządzeniach, Android z założenia ma działać na wielu różnych konfiguracjach sprzętowych i nie jest zoptymalizowany pod kątem żadnej z nich.

Co więc rzeczywiście stanowi o wartości i sukcesie Androida? Nie odkryję chyba Ameryki, twierdząc że system stworzony przez Google jest tak popularny, ponieważ jest darmowy. Każdy producent może umieścić Androida na swoim telefonie i sprzedawać go, bez płacenia komukolwiek za licencje, prawa autorskie i tym podobne rzeczy. Jest tu oczywiście pewien "haczyk" - czysty Android nie posiada Usług Google, a więc przede wszystkim Sklepu Play z milionami aplikacji, książek, utworów muzycznych, filmów, itd. Telefon, czy tablet, pozbawiony dostępu do tych wszystkich zasobów, ma bardzo ograniczone możliwości i trudno oczekiwać, że miałby szanse odnieść komercyjny sukces. Dlatego Google udziela producentom sprzętu licencji na używanie Usług Google w ich wersjach Androida, co ciekawe - również za darmo - choć już pod pewnymi warunkami, np. takim, że producent zobowiązuje się do aktualizowania swojego systemu operacyjnego przynajmniej przez 18 miesięcy.

Jaki Google ma w tym interes? Jak oni "wychodzą na swoje", dając wszystko za darmo? Cóż, jak mawiają cyniczni Amerykanie - jeśli coś dostajesz za darmo, to znaczy, że Ty jesteś produktem. Google nie jest w pierwszym rzędzie producentem systemu operacyjnego, czy sprzętu telekomunikacyjnego - zaangażowanie firmy w rynek urządzeń mobilnych jest podporządkowane czemuś zupełnie innemu. Jak wiadomo, Google to przede wszystkim wyszukiwarka internetowa, ale nawet i ona jest tylko środkiem do celu, ponieważ najważniejszy dla amerykańskiego giganta jest rynek reklamy. Google żyje z tego, że zbiera w sieci niezliczone ilości informacji po to, aby dostarczyć odpowiednią reklamę do odpowiedniego odbiorcy.

Tutaj dochodzimy do przysłowiowej łyżki dziegciu w beczce miodu. Jeżeli weźmiemy do ręki jakikolwiek telefon lub tablet z zainstalowanym Androidem, to prawie na pewno będzie on powiązany z konkretnym kontem Google, a konto to będzie miało swój unikatowy identyfikator wyświetlania reklam. Dzięki niemu, każdy nasz ruch w internecie, a nawet w świecie fizycznym, bo Google zbiera również m.in. nasze dane geolokacyjne i łączy je z tymi ze świata wirtualnego, jest monitorowany i Google wie o nim wszystko. Podejrzewam, że gigant z Mountain View, wie o nas więcej, niż my sami, a będzie wiedział jeszcze więcej, ponieważ rozwija także technologię sztucznej inteligencji, która zebrane informacje przetwarza i wyciąga z nich wnioski - a więc Google nie tylko WIE kim jesteśmy, ale także coraz lepiej nas ROZUMIE i dzięki temu jesteśmy dla niego przejrzyści, jak woda w górskim jeziorze.

Co więcej - informacje zbierane przez firmę nie służą jedynie celom komercyjnym, czy badawczym. Trudno byłoby oczekiwać, że do takiej kopalni wiedzy o świecie i ludziach nie chciałaby mieć wglądu władza, a konkretnie - służby USA. Współpraca Google, oraz innych firm zbierających przeróżne dane o użytkownikach sieci, nie jest żadną tajemnicą, choć tajemnicą są już jej szczegóły. Wiemy, że Google przekazuje pewne informacje Narodowej Agencji Bezpieczeństwa (National Security Agency, NSA), ale nie wiemy dokładnie jakie. Nie jest to rzecz z definicji zła - Stany Zjednoczone, są poważnym państwem i poważnie traktują swoje bezpieczeństwo, a w związku z tym chcą wiedzieć jak najwięcej o potencjalnym terroryzmie, przestępczości, knowaniach swoich politycznych, czy ekonomicznych rywali, itd. Państwa zawsze się tym zajmowały, teraz mają tylko więcej technicznych możliwości, by robić to skutecznie.

Pozostaje jednak pytanie - czy taką NSA rzeczywiście interesują tylko złoczyńcy, terroryści, przemytnicy, dyktatorzy, itd., czy inwigilacja własnych obywateli (no i przy okazji obywateli innych krajów) nie posuwa się za daleko, czy nasza prywatność nie jest zagrożona w obliczu "Wielkiego Brata", obserwującego każdy nasz ruch? Możemy wierzyć w dobre intencje i powściągliwość służb oraz korporacji, ale nie musimy. Zresztą sami dobrze wiemy z własnego doświadczenia, że kiedy wolno nam więcej, to pojawia się pokusa, aby swoich możliwości nadużyć. Nie bez przyczyny mówi się również, że "władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie" - stąd przeróżne działania mające na celu chronić nasze osobiste dane i naszą prywatność - przynajmniej na tyle, na ile to możliwe.

Anonimowość w sieci, czy w ogóle w świecie naszpikowanym elektroniką, która nieustannie się ze sobą komunikuje, jest praktycznie chyba niemożliwa. Można do niej dążyć, ale nie da się jej w pełni osiągnąć, chyba że odrzucimy wszelkie zdobycze cywilizacji i zamieszkamy w dżungli - wtedy ryzykujemy jedynie tym, że odwiedzi nas Pan Cejrowski, albo inny podróżnik, ale chyba nic poza tym. Co więc zrobić, aby "zjeść ciastko i mieć ciastko"? To znaczy - nie rezygnować z wygody oraz możliwości, jakie dają nam współczesne narzędzia komunikacji, ale przy tym zachować choćby minimum prywatności?

Nie mam oczywiście pełnej i uniwersalnej odpowiedzi na to pytanie, ponieważ temat jest niezwykle szeroki i obszerny, ale na swoim androidowym poletku mam przynajmniej tą jedną, która sama się niejako nasuwa - zrezygnować z Usług Google, oraz używania aplikacji znanych z tego, że zaglądają tam, gdzie sobie nie życzymy - czyli przede wszystkim przeróżnych Facebooków, Instagramów, Twitterów i tym podobnych.

Czy jest to w ogóle sensowne i czy nie posuwamy się za daleko? Czy nie wypadniemy w ten sposób z obiegu, nie skończymy gdzieś na marginesie cywilizowanego świata, niczym jacyś sekciarze? Nie wiem, ale sądzę, że umiar który jest wskazany w każdej sytuacji - także i w tej - pozwoli nam zachować kontakt z rzeczywistością i nie popaść w paranoję. Zapraszam więc do lektury kolejnych tekstów, jakie w miarę możliwości będę tu umieszczał - nie tylko o ochronie danych i naszej prywatności, ale w ogóle o Androidzie i jego możliwościach, a także wszystkim dookoła.

android
O mnie android

androidmaniak.eu

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie